#Stayathome. Moje sposoby na siedzenie w domu
Mam swoje sposoby na siedzenie w domu – mieszkam z widokiem na Tamizę. Siedzę z wyciągniętymi w stronę słońca nogami (lato w marcu!), wpatruję się w szerokie wody rzeki podczas przypływu i słucham “koncertu” małej sąsiadki przeplatanego skrzekiem mew. Klimat iście wakacyjny, dla wielu totalnie nieangielski, a już na pewno zupełnie nie oddający tego, co dzieje się obecnie na świecie.
W takiej sytuacji jeszcze nie byliśmy. Nigdy nie wprowadzono nam tylu ograniczeń, co teraz. I może stwierdzisz, że jestem taka, siaka i owaka, ale ja… Zachowuję spokój. Bo tylko on nas uratuje. I memy od Make Life Harder. Naprawdę warto sprawdzić ich Instagram!
Spokój nie przyszedł niczym dar z nieba. Ba, wiadomości i zdania innych zalały mnie jak tsunami. Oberwało mi się nawet za działania rządu brytyjskiego (nie, nie jestem ministrem). Więc pewnego dnia po prostu wyłączyłam internet. Dobra, nie wyłączyłam, bo jak to tak bez Netflixa. Ograniczyłam się jednak do sprawdzania strony rządu i WHO. Zaczęłam czytać tylko rzetelne informacje i bieżące zalecenia.
Nie snuję domysłów, nie wyrażam opinii, nie przeprowadzam analiz. A przede wszystkim, nie oceniam. Swoje myśli skupiam nie na teoriach, a na ludziach i trzymam za nich (umyte!) kciuki. Głęboko wierzę w wszystkich tych, którzy teraz poświęcają każdą sekundę swojego czasu na wymyślenie rozwiązania. Nawet, jeśli uczą się na błędach czy eksperymentują. Okazuję szacunek – wszyscy musimy zmierzyć się z czymś, co nigdy wcześniej nas nie spotkało.
Reset i moja głowa stała się lżejsza. Co teraz?
Proste, zostańmy w domu.
Nawet jeśli cholera Cię bierze, siedząc w czterech ścianach i niczym Evangeline Lilly (aktorka) cenisz sobie bardziej wolność niż życie – zostańmy w domu. Ograniczmy wychodzenie do tylko najpotrzebniejszych powodów.
A co zrobić z resztą czasu? Oto moje sposoby na przetrwanie izolacji.
Odpuść, świat poczeka.
To najtrudniejszy, ale najbardziej oczyszczający sposób, który pozwoli Ci bez wyrzutów sumienia przejść do pozostałych opcji. Wiem, co mówię, bo pierwszy raz od dwóch lat miałam spędzić święta w domu z rodziną. Ale to nie jest ani moja, ani Twoja wina i nic na to teraz nie poradzimy.
Zamiast zamartwiać się i pluć sobie w brodę, że z planów nici, przekalkuluj, w jaki sposób możesz rozwiązać tą sytuację? Znajdź informacje na stronach internetowych, napisz lub zadzwoń. Spróbuj przełożyć bilety czy rezerwacje na późniejszy termin. Mówi się, że “co się odwlecze, to nie uciecze”. Trzymam kciuki!
Zachowaj rutynę.
Twój cel: czyste majtki każdego dnia! Regularnie myj zęby, włosy i pielęgnuj skórę. Nie dopuszczaj do siebie myśli, że skoro nigdzie nie wychodzisz, to możesz odpuścić.
Nie mówię, że masz wyglądać jak kandydatka na Miss Polonia czy Ryan Reynolds na premierze ostatniego filmu (jeśli nie wiesz kto to, wstydź się). Po prostu utrzymanie równowagi w dbaniu o siebie pozwoli Ci zachować dobre samopoczucie. :) Poza tym uwierz mi, rozczesywanie tygodniowego supła we włosach to nic fajnego.
Zadbaj o aurę.
Brzmi trochę czarodziejsko, co? Postaraj się jednak regularnie wietrzyć pokój (lub pokoje) i przecierać kurze, by zapewnić organizmowi dostęp do świeżego powietrza. Zamów kwiaty (wiele kwiaciarni działa wciąż online), zapal świece zapachowe. Spraw, by w Twoich czterech kątach było przyjemnie spędzać czas.
Pomóż.
Nawet jeśli nie masz milionów na koncie czy ukończonych studiów medycznych! Możesz wpłacić dowolną kwotę Fundacji Siępomaga TUTAJ i wspomóc zakup niezbędnego sprzętu. Możesz sprawdzić, czy któryś z lokalnych ośrodków zdrowia nie potrzebuje pomocy – Agnieszka z Tasteandtravel organizowała charytatywną sprzedaż presetów, teraz Pani Swojego czasu przeznaczy 10% z sprzedaży nowej kolekcji na rzecz krakowskiego szpitala.
Również lokalni przedsiębiorcy potrzebują pomocy, by utrzymać się na rynku. Wiele z nich wciąż działa w internecie, część wprowadziła do sprzedaży cegiełki do wykorzystania w późniejszym terminie. Razem z Mamą jesteśmy ogromnymi fankami tego sposobu! :) Możesz je zakupić u Słodko (przepyszne torty), Petits Fours Cafe (niesamowite śniadania i makaroniki) czy Frytki+Sos (o boże, te sosy…).
Znasz inne formy pomagania? Podziel się nimi proszę w komentarzu! :)
Stwórz bucket list.
Pomyśl, co chcesz zrobić, kiedy to wszystko się skończy. Spisz swoje pomysły. Ja już zaplanowałam długi spacer wzdłuż Tamizy w centrum Londynu i wypad na sushi! O zobaczeniu rodziny we Wrocławiu już nie wspomnę. A Ty?
Zrób to, na co nigdy nie starczyło Ci czasu.
Na pewno masz coś takiego. Moją piętą achillesową są zdjęcia – trzaskam ich na potęgę, potem zgrywam w folder i… Zostawiam. Teraz więc wykorzystuję chwilę na ich przeglądanie i obróbkę. Może w końcu je wywołam!
Jeżeli masz podobnie, a nie chcesz wydawać pieniędzy na pełną wersję Lightrooma i trwonić czas na naukę obróbki zdjęć z pomocą mogą przyjść Ci Kasia z Travelicious oraz Agnieszka z Tasteandtravel. Obie dziewczyny zrobiły super robotę!
Odezwij się do innych.
Może spotkania przez najbliższy czas odpadają, ale kto powiedział, że nie możesz do kogoś zadzwonić czy napisać? Internet daje nam szerokie możliwości.
Ćwicz.
Tak, siłownia to nie jedyne miejsce, gdzie możesz to zrobić! ;) Ja od dłuższego czasu korzystam z aplikacji Ani Lewandowskiej i całym sercem mogę ją polecić na domowy trening. Ćwiczenia w trzech różnych poziomach trudności, z użyciem różnego sprzętu lub bez niego. Jest nawet joga!
Zawsze też możesz poszukać jakiegoś programu ćwiczeniowego na Youtube – w tym przypadku polecam Martę z Codziennie Fit i Małgorzatę Mostowską (joga).
Nadrób zaległości kulturalne.
Rany, jak pięknie określiłam oglądanie Netflixa! A tak na poważnie, może jest film, którego nie było czasu zobaczyć w kinie? Albo już od dłuższego czasu chodziła Ci po głowie jakaś książka?
W kwestii filmów prócz wspomnianego Netflixa polecam Youtube, gdzie za kilka złotych można je wypożyczyć na 48 godzin lub kupić na stałe. Słyszałam też, że wiele teatrów (nawet Broadway!) udostępniło swoje sztuki online, ale nie miałam tego okazji sprawdzić.
Czytelnikom zaś z pomocą przychodzi aplikacja Empik Go – mają naprawdę pokaźne zbiory ebooków i audiobooków, z których przez 60 dni możesz skorzystać za darmo. Za mało? Ja już od roku korzystam z Legimi. Mają kilka opcji abonamentowych, plus możesz czytać jednocześnie na komputerze, telefonie i tablecie. Miodzio!
Możesz też poczytać moje poprzednie posty o podróżach TUTAJ. :)
Naucz się czegoś nowego.
To naprawdę dobry czas, by to zrobić! Zwłaszcza, jeśli obawiasz się, że czas izolacji będzie czasem straconym. :) Poszukaj kursów online – ten rynek naprawdę mocno się rozwinął! Osobiście mogę polecić naukę języka obcego z Duolingo czy webinary i kursoksiążki Pani Swojego Czasu. Sama właśnie rozpoczęłam szkolenie “Asertywność i pewność siebie”.
Notuj.
Możesz zapisywać rzeczy, za które dziękujesz tego dnia. Stało się to bardzo popularne! Możesz robić listę zadań do wykonania danego dnia czy tygodnia, żeby trzymać czas w ryzach.
Ja postanowiłam dać sobie trochę luzu i zamiast tego zapisuje w kalendarzu rzeczy, które zrobiłam, nawet jeżeli jest to (głupie) pranie. Jako dowód, że wykorzystałam ten czas na 100% swoich możliwości i nie przeszedł mi on przez palce.
Świetny tekst, Moniko. Doskonale pomysły na poprawę humoru w czasie przymusowego siedzenia w domu. Widok na Tamizę – fantastic!
Dziękuję, Kasiu! :) Chyba właśnie ten widok nastraja mnie tak pozytywnie i motywuje do działania. Mam nadzieję, że mój tekst pomógł. :)
Tylko spokój może nas uratować 😊 A jak i tak nie mamy wpływu na całą sytuację to chociaż zróbmy coś dla siebie w tym czasie!
Ps. Lokalizację to masz mistrzowska! 😍
Dzięki, Daniela <3 Lokalizacja przy pełnym słońcu to prawie jak na wakacjach, można odpocząć!
No i ja Ciebie w 100% popieram – trzeba do tego podejść na spokojnie i bez emocji. Po co przejmować się przesadnie czymś, na co nie mamy wpływu? Zadbajmy o to, na co wpływ mamy – siedźmy w domu!
Dzięki, Julie! <3