Bath – gorące źródła Wielkiej Brytanii. Przewodnik
Bath już od dłuższego czasu było na naszej liście “do zobaczenia w Wielkiej Brytanii”. Kiedy więc zbliżała się nasza 5 rocznica związku, a pandemia utrudniała wyjazd za granicę, decyzja była prosta. Spędziliśmy jeden z październikowych weekendów 2020 w przepięknym georgiańskim miasteczku. Musicie je poznać! Kochani, oto przewodnik po Bath.
Bath – miasto przepięknej architektury, ale i historii
Cofnijmy się myślami do czasów Imperium Rzymskiego. Brytania została podbita, a wojska rzymskie docierają do doliny przeciętej rzeką i otulonej wzgórzami. Miejscowi mówią, że to pozostałość po wulkanach, jakie były tu wieki temu. Może coś w tym jest, bo wkrótce po założeniu osady potomkowie Włochów odkrywają wody termalne.
Od tego czasu Bath gościło wielu znanych. W katedrze ukoronowano jednego z królów Anglii, Edgara Spokojnego. Przez prawie 10 lat mieszkała tu również Jane Austen, która osadziła w mieście akcje dwóch powieści: “Opactwo Northanger” i “Perswazje”. Trochę krócej mieszkał tu Nicolas Cage, który kupił jedno z mieszkań na obrzeżach.
W XVII wieku po kraju rozniosła się wieść, że odkryte tu wody termalne mają właściwości lecznicze. To, że właśnie wtedy Bath stało się popularne, widać w architekturze miasta – pełnej neogotyku i epoki georgiańskiej. Co na pewno rzuci Wam się w oczy, to podobny odcień wszystkich elewacji. Wszystko przez wydobywany w okolicy “bath stone” – kamień wapienny o ciepłym, miodowym kolorze.
Teraz Bath to centrum kulturalne odwiedzane przez prawie 4 miliony turystów rocznie o statusie miejsca dziedzictwa światowego UNESCO.
Jak dotrzeć do Bath?
Najprościej pociągiem GWR, który kursuje na trasie Londyn Paddington – Bristol Temple. Do obu tych miejscowości dotrzecie samolotem z kilku miast Polski. Dojazd z Londynu zajmuje około 1,5 godziny, z Bristolu dostaniesz się tu już w niecały kwadrans. O Bristolu pisałam wcześniej TUTAJ. Świetnym pomysłem będzie połączenie tych miast w jeden wypad. :)
Gdzie spać?
Po raz pierwszy zdecydowaliśmy się na popularne w Anglii B&B – “Bed & Breakfast”, w 2 Crescent Gardens Guest House, który mogę z czystym sercem polecić. Dawno nie spało mi się tak dobrze! Pokój był przestronny, a łóżko wygodne. W dodatku chyba pierwszy raz mieliśmy do czynienia z pościelą obciążeniową (“gravity blanket”) – była pieruńsko ciężka, ledwo się pod nią ruszaliśmy, ale na następny dzień nasze zmęczone długimi spacerami nogi były gotowe na nowy dzień.
Mieliśmy własny zestaw do parzenia herbaty i kawy, dzięki czemu mogliśmy się rozgrzać po wieczornych spacerach. Śniadania były syte i przepyszne, świeżo przyrządzane przez przesympatyczną Polkę. Jak sama mówiła “z tej kuchni nie można wyjść głodnym”. :)
Ile czasu spędzić w Bath?
Weekend w Bath będzie idealny, jeżeli chcecie poznać jego centrum i przyległe do niego atrakcje. W tym przypadku zaryzykowałabym spacer bez mapy – warto trochę pobłądzić, bo w każdej uliczce można spotkać coś urokliwego. Po dwóch dniach zdałam sobie jednak sprawę, że nie nudzilibyśmy się nawet gdybyśmy zostali tu dłużej.
Słyszałam, że w mieście jest sporo ciekawych muzeów (np. twórczości Jane Austen czy astrologii), jednak w czasie pandemii były zamknięte i nie mogliśmy się o tym przekonać. Wiele osób nie ogranicza się też do samego miasta, ale zwiedza okoliczne parki oraz wspina się na okalające dolinę z Bath wzgórza.
Co warto zobaczyć?
To, co najczęściej przyciąga turystów do Bath, to The Roman Bath – rzymskie łaźnie. Wcale się nie dziwię! To jedyne takie miejsce w Wielkiej Brytanii, dodatkowo naprawdę przepiękne. Wchodząc do środka, nie tylko przespacerujecie się po budynku i basenach, ale zobaczycie jedno ze źródeł termalnych. Bije stamtąd ogromne (ale przyjemne) gorąco! :) Muzeum, które przybliży Wam kulturę starożytnych Rzymian, można zwiedzać z audio-przewodnikiem, również w języku polskim.
Most Pulteney to zabudowany most kamienny. Warto przejść się w jego stronę przez Parade Gardens – z ogrodów rozciąga się przepiękny widok. Most można podziwiać też z samej rzeki, bo organizowane są rejsy statkami.
W samym centrum niedaleko łaźni rzuci się Wam w oczy ogromna Bath Abbey, neogotycka katedra. Aby wejść do środka, wystarczy wpłacić darowiznę 5 funtów za osobę – nie jest to jednak obowiązkowe. Warto poświęcić jej chwilę, bo jest piękna w środku. I wyjątkowa przez ogrzewane wodą termalną parkiety. ;)
Kiedy zobaczycie Royal Crescent, w mig zrozumiecie dlaczego akurat tutaj Nicolas Cage kupił niegdyś mieszkanie. To 30 domów szeregowych tworzących długi półksiężyc, jeden z najpiękniejszych przykładów sztuki georgiańskiej w Wielkiej Brytanii (tak czytałam). Rozciąga się stąd przepiękny widok nie tylko na położony niżej park, ale i świetne samochody. ;)
W słoneczny dzień warto wybrać się na spacer do Victoria Park. Część tego ogromnego parku jest ogrodem botanicznym, znajduje się tam też mała kawiarenka.
Jeżeli tak jak ja uwielbiacie panoramy miasta, wejdźcie koniecznie na punkt widokowy w Alexandra Park. Może Was to kosztować zadyszkę, najkrótsza droga prowadzi bowiem po długich i stromych schodach, ale widok wynagrodzi Wam wszystko. :)
Gdzie warto zjeść?
Bath pełne jest klimatycznych i przede wszystkim smacznych miejsc. Odwiedziny w restauracjach (zwłaszcza w weekend) warto jednak zaplanować z wyprzedzeniem! Wyobrażacie sobie, że nasz obiad w sobotni wieczór zarezerwowałam w jednej z ostatnich dostępnych knajp?! W sumie to dostępnych było 3… Tak, trzy. Wszędzie, nawet do pubów i barów koktajlowych, były kolejki.
Jeżeli będziecie mieć ochotę na kawę czy drugie śniadanie w okolicy centrum, polecam Wam The Cafe by FLY. To kawiarnia należąca do centrum fitness, więc nie dość, że jest pysznie, to jeszcze zdrowo. ;) Jeżeli macie z kolei ochotę na “bardziej kaloryczne” przekąski, zajrzyjcie koniecznie do Fudge Factory na Church Street. To istny raj fudge (angielskiego odpowiednika krówek), pralinek i przede wszystkich karmelizowanych jabłek.
Na większy głód polecam Wam Bill’s – brytyjską sieciówkę na bardzo dobrym poziomie. Świetnym miejscem na obiad, ale i drinka, jest też The Bath Brew House, pub o genialnym wystroju i klimacie.
Podam Wam też miejsca, które mieliśmy “na oku”, ale zabrakło dla nas wolnego stolika lub wystraszyła nas kolejka czekających: tradycyjne bułeczki wypiekane w najstarszym budynku miasta Sally Lunn’s, bar z owocami morza The Oyster Shell, czy restauracje The Circus i Clayton’s Kitchen. Miejmy nadzieję, że kiedyś uda nam się to nadrobić. ;)
Bardzo fajnie napisany text, super zdjęcia,już dawno chciałam zobaczyć to urokliwe miasteczko a po tym artykule wręcz muszę, dziękuję za porady
Bardzo mi miło! Mam nadzieję, że Bath spodoba Ci się tak samo jak mi. :)
Ahhh!!! Cudnie wygladajace miejsce. Idealne na city break!