Zamek Warwick – twierdza pod Londynem
Miecze w dłoń, trzeba odbić księżniczkę! Ok, nie jestem pewna, czy zamek Warwick jakąkolwiek gościł, ale na pewno była na nim królowa. Ponoć Elżbieta I była tak niezadowolona z warunków, że zbudowano dla niej specjalny budynek. Zapewniam Was jednak, że obecne zamek prezentuje się świetnie i będziecie się tam dobrze bawić.
Michał uwielbia zamki. Zresztą, ja też. Kiedy więc zza szyby autobusu zmierzającego do Stratford-Upon-Avon (więcej o tym miejscu tutaj) zobaczyliśmy ogromne mury i wieże, decyzja zapadła właściwie po kilku sekundach. Wchodzimy tam! Nie, żebyśmy wyskoczyli z pojazdu i pobiegli do zamku. :) Był piątek wieczór, postanowiliśmy więc sobotę poświęcić na zwiedzanie miasta Shakespeare’a, a w niedzielę wyjechać wcześniej i zobaczyć zamek. Nieskromnie przyznam, był to idealny pomysł na weekend poza Londynem.
Zamek Warwick – ogromna twierdza niedaleko Londynu
Na miejsce przybyliśmy chwilę przed otwarciem, a już czekała nas kolejka do wejścia. :) Po sprawdzeniu biletów warto zaopatrzyć się w mapę – nie tylko z łatwością zaliczycie wszystkie miejsca, ale poznacie też godziny pokazów specjalnych. My tym sposobem dowiedzieliśmy się o “The Falconer’s Quest”. Przy wejściu do sal zamkowych jest też tablica z dostępnymi spotkaniami z przewodnikami.
Zamek Warwick ma naprawdę ogromny teren. W jego centrum znajdują się mury obronne oraz Wielka Sala z komnatami zamkowymi, które są jedyne w swoim rodzaju, bo… Figury woskowe pokazują, jak toczyło się życie w czasach, gdy ktoś tu jeszcze mieszkał. Ciekawe połączenie gęsiej skórki (niektóre z figur w cieniu wyglądają bardzo realnie) z ekscytacją (bo, kurcze, po chwili dociera do Was, że to naprawdę super wygląda). Swoją drogą, jeżeli dobrze się przyjrzycie, zauważycie młodego Winstona Churchilla, jednego z gości zamku! ;)
Nieco dalej są ogrody, po których przechadzają się pawie, rozłożyste łąki przedzielone rzeką i największy na świecie trebusz. Trebusz to taka machina miotająca, ponoć całkowicie co innego niż katapulta. Tak mówi Michał.
Och, jest też Labirynt z “Strasznych Historii”! Znacie tą serię książek? Ja uwielbiałam ją w gimnazjum. Albo podstawówce? W każdym razie labirynt jest spory i pełen ciekawostek historycznych. Dzieci mogą w nim szukać specjalnych punktów z pieczątkami. Ogólnie, jest tu naprawdę sporo atrakcji dla dzieci, w tym spotkanie ze smokiem Zogiem.
Wychodząc, poszliśmy jeszcze do The Falconer’s Quest. To świetny pokaz ptaków, od maleńkiej sowy po orła i sępy. Jeżeli dobrze pamiętam, było około 5-6 gatunków. Super sprawa, zwłaszcza że ptaki latają bardzo blisko widzów! Wiecie, fajnie jest zobaczyć nad głową coś innego niż gołębia czy mewę… ;)
Zamek Warwick – praktyczne informacje
Za bilety zapłaciliśmy po 20 funtów od osoby. Warto zamówić je przez internet, bo na miejscu są droższe, a i zamek cieszy się sporym zainteresowaniem, więc może się zdarzyć, że na dany dzień bilety będą już wyprzedane. Co ciekawe, bilety objęte są “rainy day promise”. Oznacza to, że jeżeli w dniu, na który macie kupione wejściówki, będzie padać – możecie odwiedzić zamek bezpłatnie innego dnia. Polecam jednak doczytać warunki na stronie. :)
Zwiedzanie zajęło nam około 2.5 godziny. W tym czasie przespacerowaliśmy się po całym terenie, zwiedziliśmy mury i sale zamkowe oraz zobaczyliśmy pokaz ptaków. Spokojnie da się tu spędzić dużo więcej czasu, zwłaszcza z dziećmi, bo zamek ma wiele miejsc zabaw i edukacyjnych. Jest też dużo zieleni, można więc zorganizować sobie piknik (zresztą zachęcają do tego właściciele). Na zamku są też sklepy z pamiątkami i punkty gastronomiczne – na pewno widzieliśmy jeden z kawą (przeciętną) i pizzą.
Zamek Warwick – jak dojechać?
Możecie tak jak my, połączyć wizytę w Zamku z zwiedzaniem Stratford-Upon-Avon (o mieście Shakespeare’a i fajnym noclegu przeczytacie tutaj) i przemieścić się pomiędzy punktami autobusem (bilet można zakupić u kierowcy). Do Warwick kursuje też bezpośredni pociąg z London Marylebone, a podróż trwa niecałe 2 godziny.
Zamki maja w sobie niesamowity urok i taka magiczna aure! Ta bije nawet ze zdjec <3