Canary Wharf, czyli „big city life” po londyńsku
Gdybym miała kiedyś organizować rozdanie nagród, w kategorii “Zaskoczenie roku 2019” statuetkę wręczyłabym Canary Wharf. Chcieliśmy tylko zahaczyć o to miejsce, idąc na jesienne zdjęcia do Greenwich. Finalnie, spędziliśmy tam pół dnia! Jeśli do tej pory wieżowce kojarzyły Ci się tylko z Nowym Jorkiem, poznaj “big city life” w londyńskim wydaniu.
Canary Wharf jest kompleksem biurowców na wybrzeżu Tamizy, na początku “Isle of Dogs” – teraz półwyspu Londynu. Razem z City of London stanowi finansową stolicę Europy, tutaj swoje siedziby mają największe światowe banki. Niezwykłość tego miejsca polega jednak na czymś zupełnie innym (no, może nie dla ekonomistów, ale ja nim nie jestem).
Zazwyczaj takie miejsca kojarzą się nam z pośpiechem i załatwianiem biznesowych spraw. Canary Wharf to jednak idealny przykład “work-life balans”. Obok ogromnych wieżowców (trzy z nich to najwyższe budynki Wielkiej Brytanii) czekają na Ciebie zielone skwery, kanały wodne oraz liczne kawiarnie i restauracje. Idealne miejsce na spacer!
CROSSRAIL PLACE ROOF GARDEN
Niedaleko stacji metra i kolejki DLR “Canary Wharf Station” znajdziesz szklany budynek na wodzie.
Na jego dachu umieszczono ogród, do którego wejście jest bezpłatne. Może to tylko kilka alejek wśród zieleni, jednak sprawia wrażenie miejskiej dżungli. Dosłownie, wśród kwiatów wyłaniają się biurowce! :)
Jest też coś dla bibliofila – maszyna z opowiadaniami! Możesz wygenerować dla siebie opowiadanie, którego czytanie zajmie odpowiednio: 1, 3 lub 5 minut.
Po kliknięciu przycisku urządzenie drukuje dla Ciebie losową historię. My odwiedziliśmy ogród w okresie Halloween, dlatego czekały na nas te straszne i dotyczące święta.
PROMENADA “WEST INDIA KEY”
Wychodząc z „Crossrail Place Roof Garden”, skieruj się na drugą stronę rzeki i przejdź promenadą przy North Dock. W tym miejscu nowa architektura łączy się z starym życiem portowym: tuż obok wieżowców zacumowały kutry i sprzęty do ich obsługi.
Możesz też odwiedzić biletowane Muzeum Londyńskiego Docklands (my zajrzeliśmy tylko na chwilę, na bezpłatną wystawę czasową). To również idealne miejsce, żeby coś zjeść. Znajduje się tu kilka dobrych restauracji (m.in. popularne Pizza Pilgrims i Burger & Lobster), a ich ogródki wychodzą na dok.
DOKI
Nie wiem jak Tobie, ale mi Londyn kojarzy się nie tylko z czerwonymi autobusami czy budkami telefonicznymi, ale właśnie dokami. Są usiane po całym mieście, nawet w centrum, a na Isle of Dogs jest ich po prostu masa. Trudno się dziwić, stolica Wielkiej Brytanii leży nad ogromną rzeką blisko morza, dlatego biznes portowy mógł tu się w pełni rozwijać.
To właśnie te kanały sprawiają, że Canary Wharf i cały półwysep jest niezwykle klimatyczny. Błękit wody (w porównaniu do szaro-rdzawej Tamizy) i te wszystkie mniejsze czy większe łodzie nadają temu miejscu uroku.
Niedaleko znajduje się także lotnisko London City, dlatego jest spore prawdopodobieństwo że usłyszysz i zobaczysz ogromny samolot (niskobudżetowe linie stamtąd nie latają) na niebie pomiędzy biurowcami.
Wykorzystaj piesze kładki i przespaceruj się wzdłuż doków. Gdybym mogła tak robić w przerwach od pracy, byłabym chyba najbardziej zrelaksowanym pracownikiem biurowym na świecie! Na Ciebie widok wody też tak działa? :)
JUBILEE PARK
A co, jeśli Ci powiem, że to kolejny ogród na dachu? :) Tym razem jednak chodzi o dach stacji metra, można to więc przeoczyć, bo znajduje się ona pod ziemią.
Głównym elementem jest tu kamienna „rzeczka”. Znowu wśród wieżowców trafiasz na oazę spokoju – szumi woda, ludzie jedzą lunch i czytają książki… My akurat trafiliśmy na obchody Diwali (hinduistyczne święto światła), dlatego fontanna była przystrojona wiankami z świecami. Myślę, że święta obchodzone w Londynie to dobry temat na osobny post, co Ty na to? :)
KAWIARNIE, RESTAURACJE…
Całe Canary Wharf jest pełne kawiarni i restauracji. Jest w czym wybierać, w końcu ludzie biznesu muszą się gdzieś umawiać na spotkania! ;) Znajdziesz tu Starbucksa czy Burger & Lobster, a nawet mały truck z kawą.
My do Canary Wharf wybraliśmy się wczesną porą, dlatego zdecydowaliśmy się tylko na drugie śniadanie w Cafe Brera, włoskiej kawiarni. Mieli bardzo dobrą kawę, rogaliki ze słonym nadzieniem oraz wegańskie musli – polecamy.
Weź pod uwagę, że w weekend (głównie niedziele) część miejsc jest nieczynna – nie tylko na Canary Wharf, ale ogólnie w całym Londynie poza centrum.
MUDCHUTE PARK + FARM
Na prawie samym końcu Isle of Dogs, już poza granicami Canary Wharf, znajduje się Mudchute Park. Warto zrezygnować ze spaceru ulicą i przespacerować się właśnie nim – zieleń, cisza, spokój, a w tle nic innego jak wieżowce. :) W głębi znajduje się też farma, jednak naszym celem było dotrzeć do Greenwich, więc nie wchodziliśmy dalej. A szkoda, bo szukając nazwy parku trafiłam na zdjęcia zwierząt, które tam są. Bomba!
Canary Wharf i Isle of Dogs nie należy do głównych atrakcji turystycznych miasta. Jeśli jednak starczy Ci czasu, warto tu wstąpić, by poznać trochę inny Londyn. Zwłaszcza, gdy wybierasz się do Greenwich. Mnie (oraz Michała) to miejsce totalnie zauroczyło.
Z centrum dojedziesz tu metrem lub kolejką DLR. Moja propozycja? Wysiądź na „Canary Wharf Station”, odwiedź Crossrail Place Roof Garden i skieruj się na promenadę „West India Key”. Następnie przejdź się wzdłuż doków aż do Mudchute Park and Farm – wystarczy, że w nawigacji obierzesz za punkt docelowy Greenwich. Trasa będzie trwać około 45 minut i doprowadzi Cię do podziemnego tunelu dla pieszych (to też jest niezła “atrakcja”!), którym wyjdziesz po drugiej stronie rzeki.
Wracając, polecam kolejkę DLR. Sunie górą wśród wieżowców, widoki są naprawdę dobre.